Dlaczego rzuciłem korporację i wyjechałem?

Często zadajecie mi to pytanie – wielu z Was marzy o przygodzie, ale macie obawy, za co później można żyć, czy to w ogóle jest możliwe – tak. Musicie jednak być pewni swojej decyzji i nie podejmować jej jedynie z inspiracji cudzą historią.
Zachęcam Was do podróży – jak najbardziej. Uważam, że podróżowanie otwiera, poszerza nasze horyzonty, sprawia, że jesteśmy bardziej tolerancyjni, rozumiemy innych itd. Obcowanie z inna kulturą, oglądanie zabytków, nauka języka i różnic kulturowych to bardzo cenne doświadczenia. Możecie jednak wybrać się na 3-tygodniową wyprawę albo zaplanować nawet miesięczną, 2- lub 3-miesięczny wyjazd, jeśli praca Wam na to pozwoli. Nie musicie jednak zmieniać swojego życia diametralnie – czyli porzucać na stałe pracy i wyjechać w nieznane.
Uważam, że to nierozsądne, mimo że czasami się to udaje. Lepiej jednak zaplanuj swój wyjazd, czytaj o danym kierunku, ucz się podstaw języka, poznawaj jego kulturę, a będzie Ci znacznie łatwiej. Zastanów się, co będziesz tam robić – niektórzy mają to szczęście, że mogą pracować z dowolnego miejsca na świecie. Inni muszą znaleźć sobie pracę na miejscu – często poniżej ich kwalifikacji, ale nagle okazuje się, że to dla nich bez znaczenia.
Porzuciłem korporację, bo nie chciałem spędzać całego dnia wśród ludzi, z którymi nie da się współpracować. To dziwne środowisko, pełne rywalizacji i antypatii, a ja traciłem energię na spełnianie czyichś oczekiwań – bo trzeba dowieźć wynik, skończyć coś na wczoraj itd. Wiecie, ile tracimy energii na rzeczy, które ostatecznie nie mają żadnego znaczenia? Nie zachęcam Was jednak do rzucenia pracy, ale do refleksji. Tylko i aż tyle. Pozdrawiam!

KKw,fot.PhotoMIX-Company/Pixabay